Wolontariusze z Rabsztyńskiej wiedzą jak „zmieniać świat na lepsze”... Młodzież zawiozła karmę dla czworonogów i pracowała w schronisku dla bezdomnych zwierząt.
- To nie są wielkie czyny, to takie małe dobre uczynki. Wystarczy raz pomóc, by bez wysiłku pomagać każdego dnia. Wymaga to od nas tylko chęci otworzenia się na fakt, że bezdomnym, osamotnionym i smutnym przyjaciołom potrzebna jest nasza pomoc. Proste, prawda? – tak istotę akcji skomentowali wolscy Aktywni.
Młodzi ludzie wiedzą, że ich praca jest tu bardzo potrzebna. Chore, często wyrzucane z domów lub odebrane nieodpowiedzialnym właścicielom zwierzęta znalazły tu swój azyl i o ten azyl, aby dla nich był zawsze bezpieczny, trzeba zadbać.
Młodzież posprzątała boksy, napełniła wodą poidła, umyła miski na karmę, uprzątnęła inne pomieszczenia gospodarcze i socjalne. Wspólna praca cieszyła, a jej efekty widać było od razu.
Zwierzaki, tak mimochodem, skradły serca wolontariuszy, którzy może kiedyś sami zdecydują się przygarnąć jakiegoś pieska z tego schroniska...
- Takie inicjatywy po prostu cieszą, albowiem są przejawem wrażliwości naszej młodzieży – twierdzili wychowawcy.
