Tradycyjnie przełom Starego i Nowego Roku to czas postanowień - nowych, ważnych, przełomowych. Skoro zaczyna się coś nowego, to my też chcemy być trochę lepszą wersją siebie niż byliśmy w tym upływającym roku. Coś się kończy, coś się zaczyna. Wydaje nam się, że zmiana daty da nam nową siłę, żeby wytrwać
w naszych zamiarach… Robimy głęboki wdech i … z Nowym Rokiem, nowym krokiem!
A później, jak to w życiu bywa… Zazwyczaj jesteśmy w stanie wytrwać w noworocznych postanowieniach kilka dni albo kilka tygodni, ale są i tacy, którzy w ogóle mają problem, żeby zacząć nowe zamierzenia wcielać w życie. Jednak wcześniej czy później odpuszczamy, a niedotrzymane zobowiązania zostają w naszych głowach jak wyrzut sumienia. Czujemy narastającą frustrację i zniechęcenie. Jesteśmy rozczarowani.
Tymczasem problem tkwi nie tyle w jakości naszej silnej woli. Najczęściej nie chodzi też o to, że w ogóle czegoś takiego nie mamy. Po prostu podchodzimy do zagadnienia w niewłaściwy sposób. Zazwyczaj cel, który sobie wybieramy, brzmi zbyt ogólnie: „poprawię oceny”, „schudnę”, „będę ćwiczyć”, „nauczę się hiszpańskiego”.
I sami nie bardzo wiemy co to w gruncie rzeczy znaczy ani w jaki sposób poznamy, że cel został zrealizowany - bo jeśli schudnę 2 kg, to znaczy, że mi się udało czy mimo wszystko jeszcze nie? Czy w lakonicznym „nauczę się języka obcego” chodzi o zapisanie się na kurs, poznanie podstawowych czasów czy opanowanie określonej ilości słówek? A może o wszystko razem?
Oczywiście warto mieć cel. Jeżeli wiemy dokąd zmierzamy, mamy znacznie więcej szans, żeby tam dojść. Cel zwiększa naszą motywację i zaangażowanie, sprzyja także tworzeniu konkretnych planów działania. Dobrze wyznaczony cel sam w sobie zwiększa prawdopodobieństwo jego osiągnięcia. Brzmi dobrze? Zatem aby nasze postanowienie noworoczne miało sens, cel trzeba wybrać „z głową”. W tym artykule podpowiem Ci jak to zrobić.
Istnieją oczywiście różne teorie i definicje wyznaczania celów, ale najprostsza i najczęściej stosowana metoda nazywana jest
SMART. I nie chodzi tu o tłumaczenie, chociaż po angielsku smart oznacza mądry. To akronim. Chodzi o to, że cel powinien być:
- S jak specific. Oznacza to, że należy tak go sformułować, żeby od razu było wiadomo co konkretnego chcemy osiągnąć np. zamiast „schudnę w Nowym Roku” -„schudnę 2 kg miesięcznie”,
- M jak measurable czyli mierzalny. Chodzi o to, żeby łatwo było zweryfikować czy został zrealizowany czy nie. Jeśli zamierzam chudnąć 2 kg miesięcznie to pod koniec miesiąca wejdę na wagę i od razu to wiem,
- A jak ambitious czyli ambitny. Chodzi o to, że wyznaczony cel musi być ambitny, ale nie zbyt ambitny,
- R jak realistic czyli realistyczny, realny, możliwy do osiągnięcia. Jeśli cel jest zbyt trudny albo przeciwnie, zrealizowanie go nie wymaga od nas prawie żadnego zaangażowania, to nasza motywacja znacząco spada,
- T jak timed czyli jasno oznaczony w czasie. Wówczas unikniesz odkładania realizacji na później.
Czy wszystko już jest jasne?
Wyznaczanie celów metodą SMART będzie znacznie łatwiejsze i bardziej efektywne niż bardzo „ogólne” ich formułowanie jakie zdarzało Ci się dotychczas.
Sama formuła zawiera już zawiązek planu, co zwiększa Twoje zaangażowanie i szanse realizacji.
Nie znaczy to oczywiście, że samo się zrobi.