Strona główna  >   Lista aktualności   >   Pracowali w schronisku dla zwierząt w Korabiewicach

Pracowali w schronisku dla zwierząt w Korabiewicach

24 kwietnia grupa ośmiu wolontariuszy z żyrardowskiego hufca 7-31 ponownie odwiedziła Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Korabiewicach.

Celem akcji było rozbudzanie świadomości i uwrażliwianie na krzywdę i los zwierząt  poprzez aktywne i wspólne działanie na ich rzecz. Istotnym elementem wychowawczym było wpajanie zasad odpowiedzialności za składane obietnice i wywiązywanie się z nich.
Pomni na sugestie opiekunów  schroniska, że każda para rąk chętnych do pracy fizycznej bardzo tutaj się liczy, podopieczni hufca ze swojej strony słowa dotrzymali. Zresztą przekonali się nie raz, że codziennej, niekończącej się pracy jest naprawdę ….
Większość żyrardowskich wolontariuszy była tu już kilkukrotnie, znała więc teren i rodzaj prac gospodarskich, dlatego pracowali sprawnie i szybko, co nie uszło uwadze opiekunów schroniska. Nowicjusze dokładali starań, by dorównać kolegom.
Kolejno sprzątali wybiegi dla krów, kóz, świń. Inna grupa zajęła się karmieniem świń i innych wskazywanych przez opiekunów prac - przenoszeniem połamanych gałęzi, rozładunkiem słomy, wywożeniem gnoju we wskazane miejsce. W chwilach przerw wychowankowie hufca oglądali czworonożnych mieszkańców schroniska, nie mogąc oprzeć się głaskaniu, dokarmianiu zerwaną trawką, pieszczotliwym nawoływaniom. Z rozmów z młodzieżą wynikało, że sami mają zwierzaki i wciąż trudno im zrozumieć tych, którzy nie potrafią dostrzec w nich przyjaciół. Jak się czują z myślą, że zawiedli ich zaufanie, skazując na taki los. Dobrze, że są takie placówki jak ta, gdzie opiekunowie starają się stworzyć dla nich choć namiastkę domu.
Wychowankowie hufca po raz kolejny przekonali się, że praca w takim miejscu nie jest łatwa. Zwierzęta, które tu trafiają, są w różnym stanie, czasem są chore, często przestraszone, nieufne, czasem agresywne wskutek doznanej od ludzi krzywdy.
- Trzeba mieć dużo siły i odporności psychicznej, by tu pracować. Wiele wysiłku wymaga odbudowanie u nich znowu zaufania do człowieka. – mówił  jeden z pracowników.
Kryją się za tym długie godziny oswajania, karmienia, zabiegów weterynaryjnych i pielęgnacyjnych, szkolenia, spacerów. Wtedy choć niektóre z nich mają szansę na adopcję. Zwierząt jednak wciąż przybywa, w planach jest budowa drugiej stajni. Obecnie jest tu dwadzieścia pięć koni, a wkrótce ich liczba zwiększy się o kolejne dwadzieścia. Potrzeby więc są ogromne, a praca wolontariuszy – bezcenna.
Gdy czas się skończył i narzędzia zostały odłożone, opiekunowie podziękowali za ciężką pracę młodych ludzi. Wyrazili też nadzieję że niedługo znów się tu spotkają. Praca tutaj daje satysfakcję i choć uczestnicy trzeciego rocznika odejdą z hufca, to ich młodsi koledzy będą kontynuowali wolontariacką inicjatywę.


DATA PUBLIKACJI: 2018-04-24 » Pozostałe aktualności