O tym, że 14 lutego obchodzi się Dzień Zakochanych, wiedzą wszyscy.
O tym, że św. Walenty - czczony jako męczennik - to patron ludzi cierpiących na epilepsję i choroby nerwowe, wie trochę mniej osób….
Uczestnicy z 7 – 6 HP zastanawiali się nad tym jak wyrazić miłość czy sympatię… Bo przecież są chwile kiedy słowa, spojrzenia nie wystarczą, czasem chcemy inaczej, potrzebujemy czegoś szczególnego, niezwykłego i najlepiej wykonanego samodzielnie...
W efekcie tych twórczych przemyśleń hufiec przy Rabsztyńskiej zyskał nowy, jakże radosny wystrój: serduszka, walentynkowe rzeźby w glinie umiejętnie stylizowane motywem symboli pełnych dobrych uczuć i pozytywnych emocji, a wszystko to w myśl przesłania - "otwórzmy swoje serca, bądźmy dla siebie mili… nie tylko w walentynki".
Podczas spotkania uczestnicy dowiedzieli się również, że to „walentynkowe szaleństwo” także u nas w kraju ma swój własny, niepowtarzalny odpowiednik - czerwcową Noc Kupały. Jego kultywowanie, w opinii młodzieży, ma tylko nieliczne wady….
- Pamięć o słowiańskich korzeniach wzmaga ryzyko niektórych skutków ubocznych, bo „rozpalanie ognisk może wywołać pożar”, „wianek może być wyłowiony niekoniecznie przez tego jedynego”, a „konieczność znalezienia kwiatu paproci wiąże się z inwestycją w GPS-a”.. – żartowała młodzież.
Niemniej jednak, nieważny jest rodowód tego święta, bo w dzisiejszym zatomizowanym świecie każdy pragnie, tak po prostu, kochać i być kochanym.